Raz lepiej, raz gorzej


Przez ten tydzień bez chemii, czułam się raz lepiej, a raz gorzej. Były dni kiedy musiałam tylko leżeć, ponieważ nie mogłam się ruszyć przez okropny ból w plecach, do tego te chore płuca - okropieństwo !!! Nie mogłam nawet kaszlnąć - bo tak strasznie bolało, czułam się jak by popękały mi żebra,
które przy każdym lekkim ruchu wbijają się w moje wnętrzności. Miałam okropnego doła, a wszyscy stali na de mną, kazali się ruszać i wstawać, czy oni naprawdę myślą, że ja jestem Robocop ?
Miałam ochotę wszystkich wyrzucić z pokoju tak, by więcej nie wracali.
Do tych moich schorowanych płuc dołączyła WODA :(  No ręce opadają, brak sił, co mnie jeszcze trafi ? Dostawałam zadyszki kiedy przechodziłam z łóżka do toalety... A tak naprawdę miałam do niej 3 kroki.

Codziennie pobierają mi dużo krwi do badań i codziennie dostaje nowe wyniki.
Mój organizm cały czas balansuje, wyniki raz dobre raz słabe. Ale rodzina o mnie dobrze dba, a Mama z Babcią gotują najlepiej na świeci.
Chociaż tutaj przynoszą mi to co sobie zapragnę, to i tak jedzonko od Mamy i Babci smakuje NAJLEPIEJ!

Wzruszyłam się!!!!!
Moja córeczka przekazała mi laurki, kochana moja dziewczynka :*

Uszczęśliwiła mnie bardzo :) Tak mi za nią tęskno! 




Komentarze