Ciąg dalszy ...



       Miałam pisać już o kolejnych dniach jednak czwartku jeszcze nie koniec.

      Kiedy lekarz otrzymał wyniki mojego szpiku, przyszedł do nas na rozmowę, niestety nasze podejrzenia okazały się prawdą, moja choroba to Ostra Białaczka Szpikowa AML M4 z uszkodzonym Choromosomem 16 . Tym samym dowiedziałam się, że jestem na odziele Hemioterapii. Mój lekarz machnął na to ręką, mówiąc " Ja Cię wyleczę ", nie wierzyłam do końca w jego słowa, ale poczułam się jakbym trafiła pod skrzydła mojego Anioła Stróża jakiego nigdy nie miałam ... Jednak gdybym nie trafiła w tym momencie w ich ręce, powiedział że zostało mi 3 dni...
   
      Jeszcze kilka tygodni temu kiedy sama nie zachorowałam myślałam, że białaczka to jednoznaczny wyrok śmierci. Byłam właściwie pewna, że z tą chorobą nie można wygrać, że nie ma skutecznego sposobu, żeby ją pokonać. Byłam szczęśliwa, że mnie to nie dotyczy i wręcz pewna, że nigdy nie zachoruję.

Zaraz zabrali mnie na zabieg by zrobić Wkłucie centralne – co jest przydatne przy długotrwałej konieczności podawania płynów i leków dożylnych, zwykle na Oddziałach Intensywnej Terapii, oddziałach hematologii lub oddziałach onkologii. Możliwe jest też pobieranie z wkłucia centralnego próbek krwi do badań.

Niestety w trakcie zabiegu bardzo kaszlałam i lekarze uszkodzili mi płuco, przez co dostało się "lewe" powietrze. Tym sposobem do swojej sali trafiłam z Odmą Płucną.

       Tego samego dnia już po zabiegu, późnym wieczorem zostałam podłączona do CHEMII, właśnie przez CVK. 5 dni Chemioterapii były dla mnie bardzo wykańczające, nic nie jadłam, mało piłam,
cały czas spałam. Nie mogłam samodzielnie oddychać, wymiotowałam,
do tego cały czas dawkowali mi antybiotyki przeciw infekcji płuc.

       Były momenty, w których chciałam walczyć, w których chciałam udowodnić sobie i innym, że się nie poddam, że wygram tą walkę, że tak łatwo nie dam się pokonać chorobie. Mam w końcu plany do zrealizowania, marzenia do spełnienia, nie chcę z nich rezygnować, nie chcę by pozostały niespełnione. Ale były też momenty, w których miałam wszystkiego dość, w których wszystko mnie denerwowało i chciałam po prostu dłużej nie cierpieć i odejść.
 Ale mimo tego udało się, przeszłam tą okropną CZERWONĄ CHEMIĘ, nie poddałam się, za każdym razem przy swoich złych myślach pojawiała się przed moimi oczami moja córka i cała rodzina - pomyślałam : " kurde !  Ja tez chce z nimi być i cieszyć się życiem  ... "



Komentarze